[Flame] 🔥 Taco Hemingway - Marmur Lyrics
[Zwrotka 1]
 Stutonowy pociąg pełznie po szynach
 Szyny ryczą jak matula, która jęczy po synach
 Bo historii zegar wskazuje że śmierci godzina już nastała
 Czy ktoś mógłby torów stęki powstrzymać?
 Widzę zza szyby ten przedział
 Pana co tu najwyraźniej cztery zimy przesiedział
 Zimny wzrok, gęsta broda, pod nią kły ma niedźwiedzia
 Przy okazji jestem Filip Szcześniak gdybyś nie wiedział
 I na przyszłość będę starał się latać
 Brak pojęcia za co znów spotyka kara mnie taka
 Patrzy na mnie ciągle typ jakby starał się bratać
 Wyprany tweed i koszula jakby stara cerata
 Bada mnie w mig, jestem pewien że mnie zaraz zagada
 O stan ducha i cywilny , czym para się tata
 No a ja czym, ale nagle straszny hałas się wkrada
 Otwarte drzwi – “Cola, piwo, chrupki, kawa, herbata!”
 Ma okrutną buzię oraz butny ton
 Kupić u niego, prędzej na Syberii kupię szron
 Pasażer wstaje wartko, przekracza Rubikon
 Spokojnie poprawia swój krawat po czym mówi “Won!”
 Dostrzegam chłodny marmur jego oka
 Czarne myśli w jego czaszce już się budzić chcą
 Pragnienia ma ukryte, nie na pokaz
 Widzę że chce mieć duży dom, pełen cudzych żon
[Refren]
 Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz?
 Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry
 Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy
 Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze
 Czarne myśli znowu śpią na górze
[Zwrotka 2]
 Żyły w kolorze krwi jagnięcej
 Chyba w moim wieku jest lecz jakby widział więcej
 Jakby się po stromych szczytach życia wspinał mężniej
 Z technologii nie korzystał, wszystko pisał ręcznie
 W ortaliony się nie wpycha żeby iść na bieżnie
 Bo całe życie ucieka lub biega za kimś
 Nagle widzę, okiem łypie spod tej brwi potężnej
 Lepiej się zacznij uśmiechać lub przestań gapić
 Wpisuję kod 4822
 Sześć nieodebranych od Jedynaka
 Jedynak planuje koncerty Taca
 Poczta głosowa, słyszę “Felipe no będzie draka”
 A ja uciekłem, bo mnie męczy rapgra
 Jeszcze chwil pare musiałby mnie ktoś uwięzić w kaftan
 Jestem za stary żeby walczyć już o względy świata
 Chce wszystkie prace swoje spalić jak przed śmiercią Kafka
 Męczy oraz dziwi wszystko
 Zawsze czułem, że ja mogę w każdej chwili zniknąć
 Teraz czuję że nie wrócę do tych singli szybko
 Odwołuj trasę Janek, Fifi prysnął
 Patrzę na sąsiada, chyba już zasnął
 Dokąd jadę, czuję że interesuje was to
 Kocham WWA lecz robi się tam ciut ciasno
 Znów te głosy gdy mój pociąg wjeżdża w Trójmiasto
[Refren]
 Chcę mieć duży dom, pełen cudzych żon, słyszysz?
 Tylko tobie mówię wprost, że ja lubię brnąć w cyfry
 Niektórzy ludzie lubią pląs, a niektórzy chcą ciszy
 Cały dom w marmurze, cały dom w marmurze
 Czarne myśli znowu śpią na górze
[Zwrotka 3]
 Otwieram okno chłonąc zew morza
 Rześki wiatr, wielki świat, wodne bezdroża
 To tylko mały ja kontra ogrom przestworza
 I młodzi chłopcy co pakują sobie biel w nozdrza
 Różowiejąc niby wieprz z rożna
 Żywią nadzieję, że wybranka będzie bezbożna
 Chociaż życie to zły sen, czasem wręcz koszmar
 To wcale nie chcę budzić się – no jak tak rzec można?
 Nie będę szukał wrażeń
 Chcę żyć w hotelu, czasem co najwyżej pójść na plażę
 Napisać płytę, pić herbatę i się czuć jak starzec
 Bo chcę wypocząć, zanim skończę jak ten współpasażer
 Który zniknął, wielka szkoda miałem plan
 Otóż miałem zapytać go skąd ja pana znam?
 Te ostatnie dni w warszawie mało spałem, fakt
 Czy to majaki, czy jechałem w tym przedziale sam?
 Niemożliwe … To dopiero dobry fortel
 Czy mam zwidy bo się przemieniłem w moczymordę?
 Ciężki biznes, poopowiadam o tym potem
 No bo wysiadam i przechadzam się nad polskim fiordem
 Niebo ciemne i kleiste, niby mocny porter
 Wysiliwszy oczy, widzę dość ogromny hotel
 Ogromny hol, w nim znajduję jakiś skromny fotel
 Pojawia się ogromny wąs, za nim nocny portier
[Bridge: Taco Hemingway & Rumak]
 – Pan Szcześniak, dobry wieczór, czekaliśmy na pana. Zameldowaliśmy pana w pokoju 515
 – Nie mam rezerwacji żadnej, także…
 – Proszę, zapraszam do windy. Zdajemy sobie sprawę że przed panem ogrom pracy oczywiście, niemniej zachęcam pana do uczestniczenia w życiu naszego hotelu. Za kilka dni odbywa się wieczorek taneczny, obecność obowiązkowa
 – No nie wiem, zobaczę…Nie ma pan czasem ładowarki do takiego telefo…
 – Nie. Zachęcamy gości do niekorzystania z technologii
 – Super
 – Voilà. Pański pokój, a oto klucz, i video powitalne. Dobranoc, i powodzenia
[Zwrotka 4]
 Należy wam się zwrotka końcowa
 W głowie mam pasażera, co za postać grobowa
 Z lustra patrzy na mnie obca osoba
 Jednocześnie moja lepsza oraz gorsza połowa
 Aura mu się nocna podoba
 Czerwona lampka, czyżby poczta głosowa?
 Czy to wieść jakaś niesiona jest okropna, hiobowa?
 Kto mnie znalazł tu, komu się marzy nocna rozmowa?
[Outro]
 Chcę mieć duży dom pełen cudzych żon, słyszysz…
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
